|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
FanMS
Administrator
Dołączył: 13 Sty 2009
Posty: 2455
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Katowice Płeć:
|
Wysłany: Czw 14:39, 10 Gru 2009 Temat postu: Rodzice w tenisie: biją, wyzywają, nawet trują |
|
|
Cytat: | "Tak naprawdę to nienawidzę tenisa. Grałem tylko dlatego, że zmuszał mnie ojciec" - pisze w swojej autobiografii Andre Agassi. "Moje dzieciństwo to więzienie, moja młodość to sala tortur. Jest jak w koszarach, ciągła presja, mordercza rywalizacja, brak nadzoru ze strony dorosłych. Powoli zamienialiśmy się w zwierzęta" - dodaje.
Dla kibiców na całym świecie to wyznanie zabrzmiało wręcz szokująco. Mowa przecież o jednym z najbardziej utytułowanych zawodników w historii tego sportu. Złośliwi nie omieszkali dodać, że nie powinien narzekać, bo gdyby nie ojciec, nie miałby dziś 30 mln dol. na koncie i ośmiu wielkoszlemowych tytułów.
I nawet jeśli mają rację (a mają jej sporo), jednego nie da się ukryć: Amerykanin wspomniał po raz kolejny o problemie, z którym zetknął się każdy, kto ma cokolwiek wspólnego z zawodowym tenisem. Problemie toksycznych rodziców, którzy dla realizacji własnych marzeń gotowi są dosłownie na wszystko. Przy których "metody wychowawcze" Mike'a Agassiego wyglądają wręcz... niewinnie.
Gazetka
Chcesz być na bieżąco z wydarzeniami sportowymi? Chcesz znać wszystkie wyniki? Zapisz się do gazetki, którą otrzymasz dwa razy dziennie!
Zabij tę dziwkę
Chyba każdy kibic białego sportu pamięta dramatyczny kobiecy finał Roland Garros z 1999 roku pomiędzy Steffi Graf a Martiną Hingis. Wspaniałe zwycięstwo Niemki (obecnej żony Agassiego) i rozpacz pokonanej Szwajcarki, która płakała po meczu jak dziecko w ramionach swojej matki. Wzruszające? Byłoby z pewnością, gdyby nie drobny szczegół uchwycony przez telewizyjne kamery.
Zaraz po ostatniej piłce finału Melanie Molitor zeszła na chwilę do szatni, by porozmawiać z córką. I tu mała ciekawostka - gdy wróciła na trybuny z jej ubrania zniknął... pasek, który wcześniej miała. Jeden z członków turniejowej obsługi przyznał później, że słyszał odgłosy bicia dochodzące z szatni Hingis.
To akurat w jej przypadku nic nowego, gdy eks-numer jeden damskiego tenisa była jeszcze juniorką, "kochająca" mama potrafiła stłuc ją na korcie na oczach kibiców. Karała ją w ten sposób za porażki.
- Molitor nie jest wcale wyjątkiem. Sama widziałam kiedyś, jak ojciec bił po twarzy swojego syna, mistrza Polski, chwilę po zakończeniu meczu - wspomina Magda Rejniak, była tenisistka, dziś współwłaścicielka warszawskiej szkoły tenisa i członek zarządu PZT.
Ofiarą toksycznych rodziców padają nie tylko ich dzieci. Wrogiem może być dosłownie każdy.
- Zdarzają się bójki pomiędzy ojcami, wyzywanie przez matki organizatorów, obrażanie trenerów i kibiców - mówi jeden z najbardziej znanych polskich szkoleniowców Paweł Ostrowski, trener pochodzącej z Polski Niemki Angelique Kerber.
Jego zdaniem do takich ekscesów dochodzi najczęściej na turniejach juniorskich, jednak nie zawsze. Najlepszym dowodem na poparcie tej tezy jest Damir Dokić. Ojciec Jeleny, która podjęła w 2009 roku kolejną próbę powrotu do światowej czołówki, ma m.in. na koncie takie wyczyny jak wulgaryzmy pod adresem brytyjskiej królowej, pobicie fotoreportera podczas Wimbledonu i nazwanie działaczy federacji WTA nazistami.
Córce, która w pewnym momencie miała dość jego wybryków (czego "kochający" tatuś nie chciał przyjąć do wiadomości) i opuściła rodzinny dom, groził porwaniem. Gdy przyjęła kilka lat temu australijskie obywatelstwo, stwierdził, że padła ofiarą prania mózgu ze strony tamtejszej federacji. Zapowiedział, że on w odwecie... zrzuci bombę atomową na Melbourne.
- Zabij tę dziwkę - miał w zwyczaju krzyczeć podczas meczów Jim Pierce ojciec Mary (byłej mistrzyni Australian Open i Roland Garros). Na krzykach się nie kończyło, bo zdarzały mu się również bójki z kibicami. WTA ukarała go za to pięcioletnim zakazem wstępu na kort. Zabroniono mu również zbliżać się do córki, którą miał zwyczaj motywować do pracy biciem i wyzwiskami.
Otruć, żeby wygrać
Mimo to Mary przez całe lata nie mogła się od niego uwolnić, bo jeździł za nią po całym świecie i domagał się pieniędzy.
- Ona jest jak świetnie tuningowany samochód sportowy. Ja zbudowałem to ferrari i teraz chcę z powrotem kluczyki - tłumaczył.
I co ciekawe, niektórzy... przyznawali mu rację. Jednym z nich był Richard Williams.
- WTA postąpiła bardzo niesprawiedliwie z Jimem, który jest wielką osobą. Nawet psa nie potraktowano by w ten sposób - powiedział kiedyś ojciec Venus i Sereny. I wcale nie żartował.
To jednak małe piwo w porównaniu z historią Christophe'a Fauviau, która wstrząsnęła kilka lat temu Francją. Ten emerytowany pułkownik francuskiej armii wpadł na pomysł, że będzie pomagał swojemu 16-letniemu synowi... trując jego rywali. Robił to, dodając im przed meczem w szatni do napojów środek wywołujący biegunkę, zaburzenia równowagi i wzroku.
Wpadł, gdy jeden z tenisistów przyłapał go na gorącym uczynku i oddał podejrzaną butelkę policji. Nie zapobiegło to jednak tragedii, bo dwa dni później inny rywal Maxime'a Fauviau zasnął w drodze do domu za kierownicą i zginął w wypadku. W marcu 2006 roku sąd skazał szalonego tatę na osiem lat więzienia.
Takich mniej lub bardziej dramatycznych historii można przytoczyć o wiele więcej. Autora tego tekstu zszokowała kiedyś reakcja pewnej młodej tenisistki, z którą przeprowadzał wywiad. W trakcie rozmowy zbliżył się do nas jej ojciec i podniósł rękę, by zdjąć z głowy czapkę. Dziewczynka (miała 14 lat) zareagowała tak, jakby... spodziewała się uderzenia. Później znajomy trener poinformował, że nie był to przypadek.
Cienka czerwona linia
Skąd biorą się w tenisie toksyczni rodzice? - Z tych samych powodów co w innych dziedzinach życia. Najczęściej z niedowartościowania. To nie musi mieć związku ze sportem. Często nie ma z nim nawet nic wspólnego. Takie rzeczy robią ludzie, którzy sami mieli silną potrzebę, by zaistnieć, ale z różnych przyczyn im nie wyszło. Przelewają więc swoje niespełnione ambicje na dziecko. Najgorsi są ci, których oczekiwania nie idą w parze z realnymi możliwościami ich pociech. Nie potrafią jednak albo nie chcą przyjąć tego do wiadomości i bez przerwy szukają winnych - mówi Ostrowski.
- Powodem bywa również niewiedza. Ktoś ma na przykład świetnie prosperującą firmę i wydaje mu się, że poradzi sobie również z prowadzeniem dziecka. A jeśli do braku profesjonalizmu dodamy brak tolerancji na porażki, które są przecież wpisane w każdy sport, to wtedy rzeczywiście robi się nieciekawie - dodaje Robert Radwański, ojciec Agnieszki i Urszuli, dwóch najlepszych polskich tenisistek.
- Nie jestem zwolennikiem bezstresowego wychowania. Nie może być tak, że siedmioletnie dziecko samo o sobie decyduje zwłaszcza w sprawach, które mogą zaważyć na jego dorosłym życiu. Rodzice powinni je ukierunkować i mobilizować do ciężkiej pracy. Problem tkwi w metodach działania. We wszystkim, co robimy, jest jakaś cienka czerwona linia, której nie można przekroczyć. Niektórym się to udaje, innym nie. Na szczęście ci drudzy to tylko margines. Przynajmniej w tenisie - kończy tata Radwański. |
Hubert Zdankiewicz, Polska
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
FANAR
Zawodowiec
Dołączył: 16 Sty 2009
Posty: 311
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Slask Płeć:
|
Wysłany: Czw 15:28, 10 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Wybujałe ambicje rodziców są problemem nie tylko w tenisie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agent_Provocateur
Gwiazda Światowa
Dołączył: 26 Maj 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Czw 17:18, 10 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Interesujący artykuł. Niestety wiele w nim prawdy.
Patrząc jednak na obecne czasy w tenisie to chyba nie mamy do czynienia z aż tak "spektakularnymi" wybrykami rodziców.
Co prawda papa Radwański czasami coś chlapnie jęzorem, tata Wozniacki nieudacznie doradzi coś gdy mikrofony działają. To jednak, jak to się mówi "pikuś" z tym co zostało opisane w artykule.
Niekiedy też rodzice mogą paraliżować swoją obecnością dzieci, takie wrażenie mam patrząc na ciągle zafrasowaną mamę Eleny Dementievej. Może to ona jak zły talizman nie pozwala córce na wielki sukces.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jonathan
Gwiazda Światowa
Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 2589
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Polska xP Płeć:
|
Wysłany: Czw 19:07, 10 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Niestety, mając takich rodziców nawet obecnie największym fanatykom tenisa odechciałoby się grać..
Czytając ten artykuł, przypomina mi się historia Andrei Jaeger, która jak sama twierdzi, celowo przegrała w finale Wimbledonu '83, chcąc pokazać, że wcale nie zależy jej na karierze, a gra jedynie pod naciskiem rodziców.
|
|
Powrót do góry |
|
|
LL
Zawodowiec
Dołączył: 18 Lut 2009
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Oleśnica Płeć:
|
Wysłany: Czw 20:23, 10 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Największy przypał miały chyba: Dokić, Hingis i Pierce. Powiem wam, że nie chce mi się wierzyć w tę sytuację związaną z Martiną, że matka zeszła do szatni, a gdy wróciła z powrotem to nie miała paska i zaraz wielka afera, może była w WC i zapomniała wziąć go ze sobą.
|
|
Powrót do góry |
|
|
krzysiek13
Gwiazda
Dołączył: 31 Sty 2009
Posty: 716
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Czw 20:53, 10 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
to jest ogromna tragedia kiedy toksyczni rodzice sprawiają, że coś co powinno sprawiać przyjemnośc staje się koszmarem
jeszcze trudniejsze jest w tym to, by zacisnać zęby i pójśc przed siebie dalej odnosząc sukcesy
niektórym zawodnikom to się udało, niektórzy spadli na samo dno i teraz mozolnie odbudowuja swoje życie schodek po schodku
ogromnym podziwem obdarzam tych, którym się udało, którzy pokazali, że mimo wszystko nadal im zależy, że wszystko da się przetrwac, że można wrócić do czołówki. Przykre jest tylko to, że nie ustanie ten temat, zawsze znajdzie sie ktoś na tyle "mądry" by używać siły w charakterze motywatora
w czołówce moich ulubionych zawodniczek są Jelena Dokić i Mirjana Lucić. Może nie wszyscy wiedzą, ale Mirjana tez nie miała klawego życia. Świetnie zapowiadająca się juniorka, jako 15 latka wygrała swój pierwszy turniej w Bol (1997 rok), w rok później także zdobyła tytuł, w 1999 roku jak 17latka osiągneła SF Wimbledonu, ciąg dalszy to kolejne rozdziały koszmaru, który zepchnął ta utalentowana zawodniczkę na dno. Jej opiekun (którego nie nazwe ojcem, bo na to nie zasługuje) bardzo lubił używac siły. Zdarzało się, że Mirjana dostawała solidne lanie za przegranego gema, seta lub za "niewłaściwe zachowanie". Mirjana uciekła od niego do USA i tam sie odbudowywała, powróciła do tenisa w 2007 roku i od tego czasu mozolnie się wspina. Z pozycji zero awansowała w 2 lata na 256 miejsce grając w ITF, rok 2009 był dla niej przełomowy, bo udało jej się zdobyc kilka promyczków. Oby 2010 rok przyniósł jej wiekszy awans i powrót w wysokie rejony (niegdys 32 zawodniczka).
Jelenie dokić udało się wrócić do wielkiego tenisa co mnie bardzo cieszy, Mam nadzieje, że Mirjanie też się uda.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gosea
Gwiazda Światowa
Dołączył: 16 Sty 2009
Posty: 1796
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Piaseczno Płeć:
|
Wysłany: Czw 21:22, 10 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Mowi sie o tych znanych zawodnikach czy zawodniczkach,ale ze dwa lata temu byla akcja z młodą,niezle zapowiadającą się Rosjanką Evgienią Liniecką,która zostala bardo pobita przez ojca na jakimś tam turnieju,co z resztą miało konsekwencje bo Rosjanka zakonczyla kariere albo wlecze sie gdziez tam w chalengerach,w każdym razie słuch o niej zaginąl od tego momentu.
Co do incydentu z Hingis,to naprawde nie chce mi sie wierzyć,widzialam ja w wawie po przegranym meczu z Venus i bardzo plakala gdzieś tam w krzakach na obrzerzach warszawianki ale matka jej nie biła tylko pocieszała.
Pewnie ja niewiele wiem ale znając prase to pewnie wiele informacji jest mocno przesadzonych co nie zmienia faktu,że rodzice to jest problem nr.1 w wielu przypadkach.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Joke.
Moderator
Dołączył: 15 Sty 2009
Posty: 2454
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ruda Śląska Płeć:
|
Wysłany: Czw 22:31, 10 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Gosea napisał: | Pewnie ja niewiele wiem ale znając prase to pewnie wiele informacji jest mocno przesadzonych |
Co racja to racja. Do informacji jakich podaje prasa, a już zwłaszcza do takich "sensacji" trzeba podchodzić z dystansem.
W tenisie jednak, jak wszędzie, nie wszyscy są kryształowi. To co z pozoru wydaje się piękne, szczere i dobre, od wewnątrz może być już zgoła inne. I dobrze, że takie przypadki dosyć często wychodzą na jaw, być może zahamuje do szerzenie się tego zjawiska.
Smutnym jest, że niektórzy wyżej wymienieni rodzice traktują swoje dzieci jak maszynki do zarabiania pieniędzy. Wszak to sport, porażki zdarzają się często i trzeba umieć się z nimi pogodzić. Od kiedy to bicie ma do czegoś motywować? To trochę nienormalne.
Nie mogę tylko uwierzyć w tę historię Martiny z RG'99. Matka, mimo (co tu dużo mówić) głupiej porażki, powinna Szwajcarkę na rękach nosić za jej osiągnięcia, a nic wyżywać się na niej . W moim odczuciu to niewiarygodne, ale pewnie nigdy na pewno się nie dowiemy, jak wtedy było naprawdę.
Swoją drogą coraz gorzej wygląda ten cały "świat tenisowy" po tej całej autobiografii Agassiego i nie tylko zresztą. Nie powiem, że nie denerwują mnie jego doniesienia, tenis to taki piękny sport i każdy news który kompromituje w pewnym stopniu tę dyscyplinę strasznie mnie drażni xd No, ale co prawda, to prawda.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gosea
Gwiazda Światowa
Dołączył: 16 Sty 2009
Posty: 1796
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Piaseczno Płeć:
|
Wysłany: Czw 22:40, 10 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Ta biografia Agassiego to jakaś porażka....kiedyś faceta szanowalam a teraz czuje jakieś obrzydzenie do niego.
Skoro jest taki hej do przodu to czemu nie powiedział o tym kiedy grał.....czyżby milony były ważniejsze......Hipokryta do potęgi.
Facet stracił u mnie szacunek,czemu nie mial odwagi powiedzieć wczesniej,że sie wspomagał,dlaczego tych wszystkich rewelacji nie obwieścił jak grał.Co on sobie myśli wydając taka biografię,według mnie pokazał jakim jest dupkiem i tchórzem ale to moje subiektywne zdanie,
|
|
Powrót do góry |
|
|
sheva
Zawodowiec
Dołączył: 06 Paź 2009
Posty: 328
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Przeworsk Płeć:
|
Wysłany: Pią 0:53, 11 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Rodzice wydają pieniądze na rozwój tenisowy swoich dzieci i żądają wyników to jest normalne, ale niektórzy nie potrafią przeboleć tego że ich dziecko jest mniej utalentowane od innych lub mają przerost ambicji, to wtedy zaczynają się problemy, wiele świetnie zapowiadających się karier zostało przerwane lub zniszczone przez rodziców psychopatów
Ogólnie jestem przeciwny roli rodziców w karierach swych dzieci, uważam, że rodzice powinni nauczyć swoje dziecko podstawowych uderzeń, a potem dać do akademii, gdzie zostanie nauczone wszystkiego. Znane są też konflikty rodzinne np u Jeleny Dokić, czy tez nie tak dawny zgrzyt u Radwańskich
NIestety wielu rodziców jest wszechwiedzących i z czasem gdy nie ma wyników zaczynają się dramaty
|
|
Powrót do góry |
|
|
LL
Zawodowiec
Dołączył: 18 Lut 2009
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Oleśnica Płeć:
|
Wysłany: Pią 16:05, 11 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Potwierdzam to co mówi Gosea w sprawie Hingis. Może kiedyś Martina dostała jakiś opieprz od matki, ktoś to usłyszał dołożył swoje i wyszła plotka, każdemu zdrzają się kłótnie, nawet tym najbardziej kochającym i szanującym się. Mama Szwajcarki zawsze ją mocno dopingowała na trybunach, kiedy Martina przegrała ten pamiętny finał na RG z Graf wyszła z córką na kort i ciągle ją pocieszała.
Ostatnio zmieniony przez LL dnia Pią 16:10, 11 Gru 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Agent_Provocateur
Gwiazda Światowa
Dołączył: 26 Maj 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 15:45, 12 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Jak czytam takie rewelacje o których wspomina Agassi to flaki się wywracają.
Dobrze, że już facet się nie męczy i darował sobie granie skoro to taka katorga dla niego była.
Może teraz poświęcić się pracy w swojej akademii. To chyba taka próba stworzenia dzieciom tam przebywającym czegoś czego sam nie doświadczył. Próba uciszenia sumienia. Może się uda.
Teraz pora na zgarnianie kasy za ckliwe opowiastki.
Ciekawe kiedy Stefka coś napisze. Też przecież nie miała kolorowo. Bidula nic nie wiedziała, że tata robi podatkowe przekręty.
Ostatnio zmieniony przez Agent_Provocateur dnia Sob 15:50, 12 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
juras
Półzawodowiec
Dołączył: 27 Mar 2009
Posty: 126
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Podkarpacie Płeć:
|
Wysłany: Sob 21:19, 12 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
ja też uważam że to co teraz wypisuje agassi to jeden wielki żal , po co on to w ogóle teraz mówi , chyba tylko po to żeby zwrócić na siebie jeszcze jakąś uwagę a pisanie o tym że tenis to dla niego katorga to jakim cudem jest uważany ze jednego z najlepszych graczy w historii pheh jeszcze chwila i jego żonka z nudów też tak napisze że wcale nie lubiła tenisa chociaż tak jak gosea napisała była kompletną fanatyczką tego sportu
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|