Finał AO

Joke.

No i mamy finał marzeń, Roger Federer vs. Rafael Nadal

Jak myślicie, kto wygra?

Osobiście mam nadzieję, że będzie to Roger. On gra niesamowicie w tym turnieju, jak za swoich najlepszych czasów. Po meczu z Berdychem nabrał pewności siebie i bajecznym stylu pokonał Del Potro oraz Roddicka. Podczas gdy wiele już w niego powątpiewało, odbudował swój tenis i znów nie ma sobie równych. Poza tym przed tym finałem miał dzień dłużej przerwy, a Nadal bo dzisiejszej batalii z Verdasco ma prawo do zmęczenia. Rafa sięgnie zapewne kiedyś po tytuł wielkoszlemowy na korcie twardym, ale wydaje mi się, że jeszcze nie teraz.

GO Roger!

MonTron

Fed.

Ze względów "estetycznych", "sympatycznych" i czysto tenisowych ; )

Morgenstern

Stawiam na Federera. Tak jak już wspomniał joke, Szwajcar od meczu 4 rundy z Berdychem, który był bardzo bliski pokonania numeru dwa światowego rankingu, gra coraz lepiej. W ćwierćfinale we wspaniałym stylu odprawił Del Potro, tracąc jedynie 3 (słownie: trzy!!!) gemy w meczu. W półfinale nie dał najmniejszych szans Roddickowi ogrywając go w trzech setach.

Rafa od początku turnieju również nie miał problemów z pokonywaniem kolejnych rywali, aż do dnia dzisiejszego, kiedy to na jego drodze stanął Fednando Verdasco. Hiszpanie rozegrali wspaniały, pięciosetowy pojedynek, jeden z najlepszych meczów tenisowych ostatnich lat. Spotkanie zakończyło się zwycięstwem Rafy po ponad 5 godzinach gry.

Rafa kondycyjnie jest bardzo mocny, ale nie jest możliwe, żeby trudów dzisiejszego meczu nie odczuł w niedzielę. Na dodatek Roger swój półfinał grał dzień wcześniej, więc miał dodatkowe 24 godziny na regenerację sił. To jest pierwszy i chyba najważniejszy argument przemawiający za Szwacjarem. Drugim jest nawierzchnia. Rafa ma korzystny bilans meczów z Federerem, ale większość tych zwycięstw odniósł na mączce, gdzie jest bezkonkurencyjny. Na hardzie mimo, że poprawił swoją grę w ostatnim czasie to jednak jest to nawierzchnia, która bardziej odpowiada Federerowi.

Na pewno mecz będzie wyrównany i nie spodziewałbym się jakiejś miażdżącej przewagi, któregoś z tenisistów, jak to miało miejsce w finale Roland Garros w ubiegłym roku. Myślę jednak, że Federer tym razem poradzi sobie z Hiszpanem i wygra Australian Open 2009.

b@der

Federer wygra bez mydła. Dzisiejsza "męczarnia" Nadala to + dla Rogera, który będzie miał ułatwione zadanie ze względu na kondyche Hiszpana. Jednak znając Rogera, zamiast atakować, będzie grał neutralnie i się pewnie i on niepotrzebnie zmęczy. 3-setowy pojedynek to nie będzie.

izuś

czywiście,że Fed;-)

Yannick

Gdyby to był Roland Garros to tylko RAFA, ale ze nie jest to stawiam na Rogera.Ale tak poważnie to Nando w ostatnim meczu udowodnił ze Rafa jest do pokonania.Federer-Express pokazał ze jego forma idzie do góry od meczu z Martinem Del Potro .Mecz na sto procent będzie ciekawy być może dramatyczny, ale Roger tym razem nie zawiedzie. Na pewno nie bedzie, to taki mecz jak dzisiaj Sereny z Diną...lepiej zostawić go bez komentarza.

izuś

Dinara za bardzo się spięła.łatwo krytykować,ale chyba wszyscy spodziewali się po niej więcej.co do finału mężczyzn-myślę,że będzie dużo walki,ale jeśli Roger będzie grał tak jak do tej pory-agresywnie,będzie chodził do siatki,dobrze serwowal i nie wdawał się w długie wymiany to ma duuuuze szanse,zeby wygrać.

Joke.

Cóż za mecz Mr. Green

Brawo Panowie!

Dawno nie oglądałem spotkania na tak niebotycznym poziomie. Piękne, niewiarygodne wręcz zagrania z obu stron, niesamowita praca w defensywie Rogera. To zaangażowanie, bieganie i cudowne zagrania... Odkuliśmy się dziś za ten wczorajszy 'finał', nie ma co.

Tylko ta nieszczęsna psychika Szwajcara. Ten zawodnik gra świetnie, technicznie i bez dawania szansy rywalowi, ale jak przychodzi do decydujących wymian, to zwyczajnie pęka i robi banalne jak na niego błędy. Miałem nadzieję, że będzie miał to już za sobą, ale ten mecz przegrał w głowie, niestety. Sytuacja się któryś raz powtarza i boję się, że bez pomocy jakichś specjalistów on już następnego spotkania z Rafą prędko nie wygra. Kompleks. Tak jak Roddick na punkcie Feda, czy kiedyś Clijsters na punkcie Henin. To paskudztwo siedzi w głowie.

A Rafa, no cóż, szacun ;) Hiszpan ciągle się rozwija, udoskonala swój tenis, niesamowicie kręci tymi piłkami. Jednak przyszedł pierwszy Szlem na korcie twardym i to dosyć szybko. Dopiął swego, nie myślałem, że to on tutaj zwycięży.

Podsumowując, dziękuję Panowie za ten ponad czterogodzinny spektakl Respect

izuś

mecz świetny.
genialne akcje z obu stron.gdyby nie psychika Rogera...moim zdaniem,gdyby nie te spięcia (np. początek i koniec meczu-ręka i nogi z drewna) wygrałby swój 14 WS.ale to tylko gdybanie.Podczas ceremonii widać było,ile emocji w nim siedziało już w tym nieszczęsnym,ostatnim gemie. zgadzam sie z Tobą Jake w 100%.przegrał w głowie.walczył,biegał jak nie on.tylko,że przestał w najważniejszym,roztrzygającym momencie-środek 5 seta.zamiast po wygranym 4 pójść za ciosem...nie wiem czemu się tak załamał.no,ale cóż.łatwo mówić.mam tylko nadzieję,że ten sezon nie będzie wyglądał w jego wykonaniu tak jak poprzedni.w Australii prezentował naprawdę dobrą grę.
A co do Rafy-gratulacje.bardzo ładnie zachował się na ceremonii.
nie ukrywam,ze kibicowalam Rogerowi,ale jeszcze raz-mecz świetny.